Obraz Bogdana Kozona, który już jako chłopiec marzył o tym, by prowadzić samochód. Później przez wiele lat siedząc za kierownicą pokonywał setki kilometrów, choć nie posiadał prawa jazdy. W dzieciństwie miał wypadek. Poraził go prąd i spalił mu dłonie. Lekarze uratowali mu życie, ale nie był już jak inne dzieci. Kiedy dorastał, boleśnie odczuwał swoją fizyczną niedoskonałość. Miał nadzieję, że w przyszłości zamieszka w dużym mieście, wtopi się w tłum i nikt nie będzie zwracał na niego uwagi. Stało się jednak inaczej. Ojciec był muzykiem i podsuwał mu instrumenty. Bogdan jako student zarabiał grając na harmonijce ustnej na wrocławskim rynku. Bardzo chciał nauczył się pływać, ponieważ jego ojciec się utopił. Osiągnął w tej dziedzinie mistrzowski poziom. Był w reprezentacji Polski na olimpiadach specjalnych w Nowym Jorku. Wrócił stamtąd z czterema złotymi medalami. Jednak zdał na Akademię Sztuk Pięknych i został malarzem. W filmie opowiada o sobie sam bohater, ale mówią o nim także jego bliscy, przyjaciele i znajomi.